czwartek, 24 stycznia 2013

Dziewczyna, której pocałunek może przywrócić życie.

Obudziłam się następnego dnia, niewiele pamiętając co działo się wczoraj. Jednak potężny ból głowy szybko przypomniał mi o dobrej zabawie. Miałam wrażenie że moja głowa zaraz eksploduje na miliony małych kawałeczków...czyli tak się czuje człowiek skacowany. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam wokoło. Wszędzie walały się puste butelki po Ognistej i Kremowym Piwie. Na podłodze Zabini i Bella spali przytuleni do siebie jak małe dzieci, na fotelu pod oknem spała Vivian a na łóżku obok mnie Draco. Wszyscy tak spokojnie spali, nieświadomi tego jak ciężki będzie ten poranek. Po chwili towarzystwo zaczęło się budzić. Dało się słyszeć głośne jęki
- O Boże moja głowa ... - jęczał Zabini
- Zaraz umrę - powiedział Draco
- Więcej z wami nie pije - dodała Bella
A ja się tylko uśmiechnęłam. Rozejrzałam się po ich twarzach. Wszyscy bladzi, z podkrążonymi i lekko przekrwionymi oczami,
- Wiecie co -zaczęłam - myślę że lepiej będzie jeśli nikt nas w takim stanie nie zobaczy
- Tak, Hermi ma racje - dodała Vivian - Jeśli rodzice nas zobaczą to będziemy mieć przechlapane.
Nagle usłyszeliśmy pukanie i po chwili w progu drzwi stanęła Narcyza Malfoy. Rozejrzała sie po wszystkich aż w końcu jej wzrok padł na Dracona, spojrzała na niego karcąco:
- Przyszłam was zawołać na śniadanie, ale po waszym wyglądzie wnioskuje że nie dacie rady nawet dojść do jadalni.Zaraz wracam - powiedziała i wyszła. A my ze strachem popatrzyliśmy na siebie
- Jak myślicie poszła po Lucjusza ? - zapytał Blaise
Jednak nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć na zadane pytanie, drzwi ponownie się otworzyły i stanęła w nich Pani Malfoy. W ręku trzymała kilka a dokładniej pięć małych fiolek z jakimś niebieskawym płynem,
Draco i Blaise od razu rozpoznali w nim eliksir na kaca.
- Proszę - podała każdemu z nas fiolkę - Wypijcie to, i za 15 minut widzę was na dole. - Po czym wyszła.
Wszyscy równoczesnie opróżnili swoje fiolki. Gdy i ja wypiłam swoją, po niecałej sekundzie wszystkie dolegliwości związane z "syndromem dnia następnego" zniknęły.
- Dobra Hermi, my się zbieramy do własnych pokoi za 15 minut widzimy się na dole - powiedział Draco po czym wszyscy zebrani opuścili mój pokój. A ja czym prędzej udałam sie do łazienki, po niecałych 10 minutach wyszłam ubrana i umalowana jeszcze tylko musiałam założyć buty. Po krótkiej chwili zastanowienia wybrałam zielone baleriny, które idealnie pasowały do zielonej bluzki na jedno ramię i czarnych spodenek do połowy ud. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z pokoju i skierowałam swoje kroki w stronę schodów prowadzących na dół, w połowie drogi spostrzegłam że również Bella wychodzi ze swojego pokoju.
- Oo Hermi, gotowa na śniadanie ? - zapytała Bella - Ładnie wyglądasz - uśmiechnęła się
- Tak, tak - odparłam - Dziękuje, ty też
- Chodź, idziemy - powiedziała i razem ruszyłyśmy do jadalni
Gdy tam dotarłyśmy okazało się że wszyscy już czekają. Przy długim stole siedzieli nasi rodzice, Malfoyowie, Belatriks Lestrange, Draco Blaise i Vivian
- Dzień dobry dziewczynki - powiedziała matka - siadajcie - wskazała ręką dwa miejsca obok niej
Usiadłyśmy i po chwili zaczęliśmy spożywać posiłek.

***

Po skończonym śniadaniu, wszyscy zaczęli wychodzić z jadalni. Ja z resztą przyjaciół też chciałam wyjść lecz zatrzymał mnie głos Ojca:
- Hermiono, pozwól ze mną, chcę z Tobą chwilę porozmawiać - powiedział i skierował sie do wyjścia z pomieszczenia a ja zerknęłam na resztę. W oczach Dracona dostrzegłam .. no właśnie co .. strach ? niepewność ? Nie wiem. Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco i ruszyłam za Tomem. Po chwili zatrzymaliśmy się pod rzeźbionymi dębowymi drzwiami. Tata otworzył je przede mną i gestem zaprosił do środka. Weszłam do przestronnego gabinetu Ojca, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielka biblioteczka i ogromne biurko. Poza biurkiem dwoma fotelami, biblioteczką w pokoju był jeszcze niewielki barek zaopatrzony w kilkanaście butelek z różnymi trunkami, marmurowy kominek i kolejne dwa fotele obite czarną skórą stojące przed nim. Ściany pokoju były ozdobione przez obrazy znanych malarzy-czarodziei, a ciężkie okienne kotary zapięte były finezyjnie klamrami w kształcie węży.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać Ojcze ? - zapytałam Toma
- Usiądź córko - wskazał ręką jeden z foteli przy kominku
Posłusznie usiadłam i patrzyłam jak Tom podchodzi do barku i napełnia dwie szklanki Ognista Whisky. Po chwili podszedł do mnie i podał jedną ze szklanek po czym usiadł.
- Muszę omówić z Tobą kilka ważnych rzeczy - zaczął Tom - Pierwszą z nich jest to czy chcesz nadal należeć do domu Gryffindora i nadal udawać szlame Granger, czy jednak wolisz ujawnić twoje prawdziwe pochodzenie i przejść ponowną ceremonię przydziału ?
- Nie chcę być już szlamą - odparłam bez zastanowienia - Chce mieć ponowny przydział.
- Dobrze, miałem nadzieje na właśnie taką odpowiedź. Jestem pewny że teraz trafisz do Slytherinu.
- Bardzo tego chcę - powiedziałam
- Teraz następna sprawa. Hermiono wiem że przez te wszystkie lata w szkole Dracon Malfoy uprzykrzał Ci życie. - zaczął Ojciec - Nie wiedział on nic o tym że jesteś moją córką...
- Do czego zmierzasz tato - przerwałam mu
- Zaraz się dowiesz. Otóż chodzi mi o to że jeszcze przed twoimi narodzinami, spisałem dokument razem z Lucjuszem Malfoyem, dotyczący Ciebie i Dracona. Po zakończeniu szkoły masz zostać jego żoną Hermiono - powiedział, równocześnie przyglądając mi się uważnie.
Nie jestem w stanie opisać tych wszystkich uczuć, które mnie ogarnęły w tamtym momencie. Złość i smutek przeplatający się z radością i euforią. Przez głowę przelatywały obrazy wszystkich kłótni i bójek z Draconem. Jednak po kilku sekundach przypomniałam sobie że Draco mnie za to wszystko przeprosił, pamiętałam szczerość i niemą prośbę o wybaczenie wypełniającą jego stalowo-szare oczy. Na moich ustach pojawił się uśmiech gdy dotarło do mnie że mam zostać jego żoną.
- Czy Draco o tym wie ? - zwróciłam się do Ojca
- Tak, młody Malfoy został poinformowany o tym na tydzień przed twoim przyjazdem tutaj - odparł Ojciec - Ostatnią rzeczą, którą chciałem Ci powiedzieć to to że znasz mowę węży Hermiono
- Co ?! - powiedziałam trochę podniesionym głosem - Ale jak to ?
- Znam ją ja to i ty musisz - powiedział spokojnie - jestem pewien że niedługo się o tym przekonasz
- Niedługo, czyli kiedy ? - zapytałam
- Niedługo - powiedział Ojciec tonem nieznoszącym sprzeciwu - a teraz możesz już iść, mam kilka spraw do załatwienia
- Dobrze, do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z pokoju
Gdy znalazłam sie na korytarzu, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chciałam pójść do Dracona ale nie do końca wiedziałam gdzie się znajduje jego pokój. Gdy tak stałam i myślałam podeszła do mnie .. Belatriks
- Witaj Hermiono - powiedziała a ja spojrzałam na nią podejrzliwie. Zastanawiałam się czego ona może ode mnie chcieć - Nie wiem czy już wiesz ale jestem twoją matką chrzestną
- Co ? - wyrwało mi się - Niemożliwe
- Możliwe, możliwe - powiedziała
- No coż, ciesze sie że mi to powiedziałaś - odparłam i spostrzegłam Vivian na końcu korytarza - Przepraszam Cię ale musze już iść. Do zobaczenia.
- Dobrze, nie zatrzymuję Cię - odparła i odeszła w swoją stronę.
Popatrzyłam na nią a potem podeszłam do Vivian:
- Cześć - powiedziałam
- Cześć Hermi - odparła - Dobrze sie czujesz ?
- Wspaniale, a dlaczego pytasz ?
- Oczy Ci tak dziwnie błyszczą, jakbyś miała gorączkę
- Czuje sie świetnie. Vivian, wiesz może gdzie jest Draco ?
- Jasne, mówił że idzie do siebie a co ?
- Mam do niego ważną sprawę. Możesz mnie zaprowadzić do jego pokoju ?
- Oczywiście. Chodź - powiedziała i złapała mnie za rękę. Po chwili zatrzymałyśmy sie pod drzwiami do pokoju Dracona:
- To tutaj - powiedziała Vivian
- Dziekuje Ci
- Nie ma za co. To na razie - oddaliła sie w strone schodów a ja zapukałam do drzwi
Usłyszałam pośpieszne kroki. Po niecałej minucie drzwi otwarły sie:
- Hermiona ? - zapytał Draco
- Tak, to ja. Mogę wejść ?  - zapytałam
- Jasne, wchodź - wpuścił mnie do środka
- Draco, rozmawiałam przed chwilą z Ojcem i dowiedziałam sie o ... - zawahałam sie popatrzyłam na niego a po wyrazie jego twarzy wywnioskowałam że Draco wie co chce powiedzieć
- O naszej małżeńskiej przyszłości - dokończył za mnie - Hermiono jeśli tego nie chcesz, zrozumiem Cie, w końcu nienawidziliśmy sie przez tyle lat. - patrzył na mnie pełnym niepewności wzrokiem
- Ale ja nie mówie że nie chce. - powiedziałam - Przyszłam się zapytać czy ty tego chcesz - Popatrzyłam mu w oczy. W te jego stalowe oczy, w których można utonąć. Draco podszedł do mnie i objął w pasie a ja poczułam rozkoszny dreszcz, w moim sercu pojawiło się nieznane dotąd mi uczucie.
Patrzyłam jak  Draco nachyla się nade mną i szepce mi do ucha:
- Pragnę tego najbardziej na świecie
Po czym spojrzał mi w oczy i delikatnie musnął moje wargi swoimi. Oddałam pocałunek bardziej namiętnie i zachłannie. Pozwoliłam aby jego język wydał wojnę mojemu. Czułam jego palce wplatające sie w moje włosy, i to wspaniałe uczucie, które rozgościło się w moim sercu. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna i szczęśliwa. Nic więcej mi nie było trzeba.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, cieżko oddychając:
- Dziewczyna, której pocałunek może przywrócić życie - szepnął Draco i ponownie wpił sie w moje usta a ja marzyłam o tym aby ta pieszczota nie miała końca.


 Spojrzałam w Twoje oczy -
zobaczyłam szczerość i dobre chęci,
i to utkwiło głęboko w mej pamięci.
Twój uśmiech sprawił, że poczułam się szczęśliwa,
jak nigdy dotąd nie byłam.
Otworzyłeś się przede mną bez zahamowania
wtedy zrozumiałam, iż nie jestem już sama.
Twoje uczucie do mnie przerodziło się w miłość.
Obok Ciebie czuję się taka kochana, jednym słowem po prostu się zakochałam. 





*******************
 Witajcie. 
Ciesze się że ktoś tu zagląda. Chce podziękować SNOVI za jej komentarz. 
Bardzo pomógł mi w dzisiejszej notce. 
Chcę również wam powiedzieć że każdy kto tu zagląda pisze jakiegoś bloga, może zostawiać mi w komentarzu link do niego a ja go na pewno odwiedzę. 
No to by było na tyle. Następna notka powinna pojawić się w niedziele. 
 

piątek, 18 stycznia 2013

Nowy dom, nowa rodzina.

Teleportowaliśmy do domu. Gdy wylądowali, moim oczom ukazał się wspaniały widok. Staliśmy na długim żwirowym podjeździe na końcu, którego wznosiła się piękna rezydencja. Rozejrzałam sie wokoło, wszystkie rośliny były bardzo zadbane, porozsadzane z wielkim smakiem, karłowate krzaki, które jakiś zmyślny ogrodnik uformował w przeróżne figury, posadzone były co kilka metrów przy drodze prowadzącej do domu, sprawiały wrażenie jeszcze większego przepychu:
- Jak tu pięknie - westchnęłam
- Anno, zajmiesz się naszą córką ? - Tom zwrócił się do mamy
- Oczywiście, przedstawię jej również Isabelle - odparła mama
- Dobrze więc, Hermiono do zobaczenia wieczorem na kolacji - tata spojrzał na mnie, po czym z głośnym trzaskiem teleportował się. Mama spojrzała na mnie:
- Chodź kochanie, pokaże Ci twój nowy dom i przedstawię Ci twoją siostrę...
- To ja mam siostrę - zapytałam - Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz ?
- Spokojnie, zaraz ją poznasz - odparła z uśmiechem i ruszyła w stronę domu a ja poszłam za nią.
Byłyśmy już prawie pod schodami, gdy ogromne rzeźbione drzwi otwarły się i wypadła z nich brązowowłosa dziewczyna, na oko w moim wieku, zbiegła ze schodów i rzuciła mi sie na szyję prawie zwalając mnie z nóg:
- Hermiona, nareszcie jesteś - pisnęła mi do ucha
- Bello, udusisz ją - skarciła ją mama z uśmiechem
- Przepraszam - brunetka odsunęła się ode mnie - Cześć jestem Isabella Riddle, twoja siostra, młodsza od Ciebie o jakieś hmm 2 minuty - powiedziała z uśmiechem
- Cześć, miło mi Cię poznać - odparłam
Bella była ładną brunetką o zielonych oczach chochlika, jej długie włosy opadały łagodnymi falami na plecy.
- Bello, zaprowadzisz Hermionę do jej pokoju ? - mama zwróciła się do niej - pewnie jest zmęczona
- Jasne mamo, zajmę się nią - odparła Bella i złapała mnie za rękę - Chodź pokaże Ci twój pokój i zapoznam z resztą, chodź z tego co słyszałam z kilkoma osobami już się znasz.
- A kto jeszcze tu jest ? - zapytałam
- No Draco Malfoy, jego siostra Vivian, Blaise Zabini - odparła Bella
- Malfoy ma siostrę - zapytałam z niedowierzaniem
- No tak, ale od dziecka mieszkała we Francji. W te wakacje rodzice postanowili że ją tu przeniosą i od września pójdzie do Hogwartu
- Aham rozumiem - odparałam i spostrzegłam że zatrzymałyśmy się pod wielkimi dębowymi drzwiami. Tabliczka na nich głosiła że to mój pokój 
- Wejdziesz do mnie na chwilkę - zapytałam siostrę a on kiwnęła głową i otworzyła drzwi
Moim oczom ukazał sie królewski widok. Pokój był ogromny. Jedną ścianę w całości zajmowało ogromne okno a widok za nim zapierał dech w piersiach. Pod ścianą stało królewskie łoże z baldachimem w kolorze zielonym. Na wprost łóżka stała spora biblioteczka i bardzo ładne biurko. W rogu pokoju pod oknem stał miło wyglądający fotel. Po prawej stronie łóżka dostrzegłam kolejne drzwi, domyśliłam się że do łazienki, poszłam w tym kierunku i zamarłam. Łazienka była cudowna. Dużo basen, z tysiącami kurków. Długi blat na którym stały przeróżne kosmetyki. Kabina prysznicowa w rogu. Było tu po prostu cudownie. Wyszłam z łazienki i spostrzegłam kolejne drzwi. Spojrzałam pytająco na Belle a ona jak by czytając mi w myślach powiedziała:
- To twoja garderoba.
A ja niewiele myśląc ruszyłam w tamtym kierunku. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tysiące różnych ubrań, butów , bluzki, topy, t-shirty, spodnie, spódnice, sukienki czułam się jak księżniczka.
- Fajnie co nie - zapytała Isabella opierając sie o futrynę - Moja wygląda podobnie
- Bella od kiedy tu jesteś ? - zapytałam ją
- Oh ... od jakiś czterech dni. Moja historia jest taka jak twoja. Tylko że ja dowiedziałam sie prawdy o kilka dni wcześniej. Przez przypadek podsłuchałam rozmowę moich przybranych rodziców.  Tak oto dowiedziałam się prawdy przed czasem.
- Powiedź mi, ty też pójdziesz teraz do Hogwartu ? Bo wiesz nigdy Cie tam nie widziałam ..
- Tak, tak ja i Vivian idziemy tam pierwszy raz, i będziemy miały ceremonię przydziału. Wiesz jeśli będziesz chciała to ty też będziesz miała nowy przydział - powiedziała - No to ja idę do reszty oznajmić że już jesteś. A ty odpocznij troche. Za pół godziny wpadnę tu z resztą.
- Dobrze, to do zobaczenia - powiedziałam i Isabella wyszła z mojego pokoju.
Rzuciłam się na łóżko myśląc o tym co mnie spotkało. Jestem córką Lorda Vlodemorta. Ja Hermiona Granger, zwykła szlama. Ciekawe co Harry i Ron na to powiedzą. Zapewne nasza przyjaźń skończy się definitywnie, właściwie z mojej strony już się skończyła, po tym jak Potter i Weasley zostawili mnie i sami wyruszyli na poszukiwanie horkruksów. Nigdy nie zapomnę upokorzenia jakie mi sprawili gdy pojawiłam się w Norze, a pani Weasley oznajmiła mi że wyjechali tydzień temu, nie mówiąc dokąd. Dla mnie już wtedy przyjaźń się skończyła. Nagle moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Minęło pół godziny od wyjścia Belli. Szybko zebrałam się do kupy i poszłam w stronę drzwi.
- Zabawę czas zacząć - powiedziałam do siebie i otworzyłam.
Do środka weszli Isabella, Draco, Blaise, i z tego co pamiętałam Vivian
Po krótkim przywitaniu ze wszystkimi rozsiedliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy.
Blaise przyniósł ze sobą butelkę Ognistej Whisky
- Hermiona, nigdy bym się nie spodziewał że to ty jesteś Tą o której wszyscy mówią - powiedział do mnie Draco, siedzieliśmy koło siebie na łożku, bardzo bardzo blisko siebie
- Niby kto o mnie mówi- zapytałam
- No wszyscy smierciożercy. Jesteś najstarszą córką Czarnego Pana. Chyba nie myślisz że nikt Cię tu nie zna.
- No wiesz może Cię zdziwię ale tak własnie myślałam.
- Wiesz Hermiono, ja chciałbym Cię przeprosić - zaczął Draco - Te wszystkie lata w Hogwarcie nie były jakoś udane
- Tak, zgadzam się z Tobą
- To jak przyjmiesz moje przeprosiny - spojrzał na mnie oczami a'la kot ze Shreka a ja nie miałam innego wyboru
- Jasne ze przyjmę i sama również za siebie przepraszam
- Oj tam .. - zaczął ale przerwał mu Blaise
- Hej, gołąbeczki zagracie z nami w butelkę ?
Spojrzeliśmy po sobie z uśmiechem i zgodnie pokiwaliśmy głowami.
Usiedliśmy w kółku a pustą butelkę po Ognistej położyliśmy między sobą.
- Tylko jedna sprawa jest. Jakie są zasady - zapytała Vivian
- Reguła jest jedna. Żadnych zasad - odparowała moja siostra
- Czyli wszystkie chwyty dozwolone ? - zapytał Blaise - Ojj będzie się działo ...


CDN.   

czwartek, 17 stycznia 2013

Bo prawda w oczy kole.

Wakacje. Kto ich nie lubi? Kto nie wyczekuje przez 10 miesięcy za błogim lenistwem, dla tych, który uwielbiają życie bez szkoły. Nawet ja - Hermiona Granger, gryfońska kujonica też je lubię, są dla mnie chwilową odskocznią od nauki i książek.

W te wakacje skończyłam 17 lat, a wiec w świecie magii jestem już pełnoletnią czarownicą.
Postanowiłam się zmienić, znudził mnie wizerunek grzecznej, ułożonej dziewczynki, która świata poza książkami i biblioteką nie widzi. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zmieniłam całkowicie swój wizerunek.
Zaczęłam ubierać się bardziej wyzywająco, polubiłam krótkie spódniczki i dekolty. Moje włosy nie przypominały już szopy, teraz były proste i czarne jak noc. Również zaczęłam gustować w makijażu(jeszcze miesiąc temu uciekałam przed tym jak diabeł przed wodą święconą). Jedyne co się we mnie nie zmieniło, to oczy. Nadal były bursztynowe.

Ciepłe promienie sierpniowego słońca obudzimy mnie rano, przeciągnęłam się jak kotka i wstałam. Swoje kroki skierowałam wpierw do szafy, która pękała w szwach. Po chwili zastanowienia wybrałam zielone krótkie spodenki i żółtą bluzkę bez ramiączek. Do tego lekki makijaż  i rozpuszczone włosy. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam bardzo ładnie. Zeszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki. Jak co rano wyjęłam z niej świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy. Nalałam go do szklanki i wróciłam do siebie na górę. Chciałam trochę po czytać ale gdy tylko weszłam do pokoju zobaczyłam śnieżnobiałą sowę. Hedwiga.
Do nóżki miała przywiązany list. Ciekawe co ten Harry chcę. Jednak gdy otworzyłam list zobaczyłam że to nie Harry a Ginny się do mnie dobija.

Hey Miona ! 

Co słychać ? Jak Ci wakacje mijają ? 
Nudzisz się ? To mam dla Ciebie propozycję na spędzenie dzisiejszego dnia. 
Otóż zapraszam Cię na małe zakupy i lody. Co ty na to ? Nawet nie próbuj odmawiać !!

Ginny ;)

Wiadomość od Ginny, jakby spadła mi z nieba. Ucieszyłam się na spotkanie z przyjaciółką, której nie widziałam przez cały miesiąc. Na biurku znalazłam kawałek pergaminu i pióro. Szybko naskrobałam parę słów do Rudej.

Cześć Ginny!

Bardzo chętnie przyjmę twoją propozycję. Wpadnij do mnie za pół godzinki. 
Będę czekać 

Hermiona

Przywiązałam Hedwidze list i wypuściłam przez okno. Nawet się nie obejrzałam  a pół godziny minęło i rozległo się pukanie do drzwi. Zeszłam do holu i otworzyłam. Tak jak się spodziewałam stała tam moja droga przyjaciółka,
- Ginny ! - krzyknęłam i rzuciłam się przyjaciółce na szyje
- Ja też się cieszę że Cię widzę - odparła Ruda z uśmiechem.

Razem ruszyłyśmy w stronę wielkiego Centrum Handlowego. Na zakupach spędziłyśmy kilka ładnych godzin. Gdy wróciłyśmy do mnie do domu zegar wskazywał 16.15.
Ginny spędziła u mnie jeszcze dwie godziny razem przymierzałyśmy ubrania i buty, które dziś nabyłyśmy.
Okazało się że w mojej szafie niezmieści się więcej ubrań więc musiałam ją powiększyć zaklęciem.
Gdy pożegnałam Ginny, rodzice zawołali mnie do salonu. Na twarzach mieli bardzo poważne miny, co nie wróżyło nic dobrego. Siadając na fotelu zastanawiałam się co też mogłam przeskrobać, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, moje czarne myśli przerwał głos mamy:
-Hermionko, kochanie musimy ci coś powiedzieć - zaczęła mama - otóż nie jesteśmy twoimi prawdziwymi rodzicami ...ale również nie jesteśmy mugolami...
- Co - krzyknęłam z niedowierzaniem - Ale jak to ?  Dlaczego dowiaduje sie dopiero ...
- Daj nam skończyć - przerwała mi ostro kobieta, którą uwazałam za matkę przez 17 lat
19 lat temu moja dobra przyjaciółka zakochała się w najpotężniejszym czarnoksiężniku na świecie, a ja aby być blisko niej wstapiłam w jego szeregi i tam poznałam mojego męża. Anna bardzo kochała Toma i on ją także, Gdy Anna dowiedziała się że jest w ciąży wiedziała że Zakon Feniksa zrobi wszystko aby zabić ją i dziecko. Więc razem z Tomem oddali Cie nam, jako najwierniejszym sługą i zarazem przyjaciołom. Musieliśmy Cię ukryć. Zmieniliśmy nazwisko i udawaliśmy że jesteśmy zwykłymi mugolami...Czarny Pan zakazał ujawnienia Ci prawdy, do czasu aż skończysz 17 lat. - zakończyła matka i odetchnęła z ulga

Słuchałam opowieści "matki" ze łzami w oczach. Tom. Wiedziałam co oznacza to imię. Lord Voldemort jest moim ojcem. Boże, za jakie grzech mnie tak pokarałeś - pomyślałam
Moje dalsze rozmyślania przerwał głośny trzask, towarzyszący teleportacji. Domyślałam się kto własnie wszedł do naszego salonu ale bałam się odwrócić.Zobaczyłam ruh ze strony rodziców, spojrzałam w tamta stronę i zamarłam. Moi "rodzice" klęczeli na kolanach przed Czarnym Panem. No tak, przecież to wierni słudzy.
- Witaj Hermiono - usłyszałam kobiecy głos. Powoli wstałam z fotela i odwróciłam się w stronę drzwi.
Stała tam śliczna brunetka o niebieskich oczach. Była podobna do mnie- Jestem Anna, twoja prawdziwa mama - podeszła do mnie i po prostu przytuliła. W pierwszej chwili, nie wiedziałam co robić, ale  już po chwili odwzajemniłam uścisk. Nie wiedzieć czemu od razu zapałałam sympatią do mojej prawdziwej mamy
- Hermiona - usłyszałam jego głos. Spojrzałam w jego stronę. Spodziewałam się ujrzeć tego okropnego człowieka o twarzy węża ale tata mnie mile zaskoczył. W drzwiach stał przystojny brunet o brązowych oczach i uśmiechem na ustach. Niczym nie przypominał tego okropnego stwora.
Tom podszedł do mnie i mocno do siebie przytulił, a ja do niego.
- Tak długo na to czekałem - usłyszałam jego głos. Na te słowa uśmiechnęłam się szczerze.
- Hermiono, czy chcesz zamieszkać w twoim prawdziwym domu ? - zapytała mnie mama - W Riddle Manor?
- Oczywiście że chce - odparłam z uśmiechem. Teraz gdy znam rodziców, i wiem jacy są na prawdę nic nie stoi na przeszkodzie abym z nimi nie zamieszkała.
- Dobrze, idź się spakuj a my na Ciebie poczekamy- powiedział tata a ja pobiegłam na górę gdzie kilkoma zaklęciami spakowałam swój dobytek. Po chwili zeszłam na dół i razem z rodzicami teleportowałam się do mojego nowego domu.


CDN.